Nieostra granica pomiędzy inspiracją i plagiatem

Świadomość społeczna dot. korzystania z cudzych utworów.

W kwietniu br. Facebook udostępnił Widely Viewed Content  Report: What People see on Facebook (https://transparency.fb.com/pl-pl/data/widely-viewed-content-report/, w którym można zobaczyć 20 postów cieszących się największą oglądalnością w drugim kwartale 2021 r. Pomijając prawdziwe intencje Facebooka związane z w/w publikacją, uwagę opinii publicznej zwróciło to, że większość z tych postów (co najmniej 15) zawierała treści skopiowane z innych źródeł (problem zauważyła po raz pierwszy i szerzej omówiła Casey Newton na łamach The Verge,  https://www.theverge.com/2021/8/27/22644126/the-most-popular-posts-on-facebook-are-plagiarized ). Wydaje się to zadziwiające, biorąc pod uwagę to, że temat kopiowania cudzych utworów pojawia się w mediach regularnie. Dodatkowo dziwi fakt, że naruszeń dopuszczali się często profesjonaliści, obsługujący profile o ogromnych zasięgach. W swoim artykule, Casey Newton wywodzi, że z punktu widzenia zasięgów,  bardziej opłaca się praca polegająca na żmudnym przeszukiwaniu Internetu w poszukiwaniu dobrego contentu niż poświęcenie tego samego czasu na stworzenie czegoś oryginalnego. Z drugiej jednak strony nie można przeoczyć faktu, że w/w przywłaszczenia cudzych postów ujrzały światło dzienne. Co więcej, mam wrażenie, że od jakiegoś czasu możemy obserwować pewien trend do wyszukiwania plagiatów, które budzą coraz większe zainteresowanie. Jako przykłady można podać naszą rodzimą Bekę z młodej sztuki , na łamach której wskazywano umieszczane na aukcjach dzieła „młodej sztuki” zestawiając je z dziełami, na których się „inspirowały”, czy też sławnego „łowcę plagiatów” w pracach naukowych – Stefana Webera, którego działania wpłynęły na politykę w Niemczech, po tym jak odkrył plagiat w publikacjach Annaleny Baerbock – kandydatki Zielonych na kanclerza w wyborach parlamentarnych w 2021 r. Internauci z zainteresowaniem śledzili perypetie influencerki Wersow, po tym, jak okazało się, ze korzystała z logo ściągniętego beztrosko z Internetu, a teraz możemy obserwować kolejną aferę Ekipy Friza związaną z umieszczonym na koszulkach nadrukiem (do którego odniosę się poniżej).

O ile kopiowanie czyiś treści nie budzi wątpliwości o tyle pojawiają się one w większości przypadków w których oryginalne dzieło zostało w jakiś sposób przerobione. W takim wypadku pojawiają się zwykle dwie frakcje, z których jedna twierdzi, że oryginalny utwór stanowił jedynie inspirację dla autora nowego utworu, druga zaś podnosi, że bez oryginału drugi utwór by nie powstał, a podobieństwo obydwu dzieł jasno wskazuje na naruszenie prawa. Gdzie zatem znajduje się granica inspiracji? 

Granica pomiędzy utworem inspirowanym a utworem zależnym w polskim prawie.

W polskim systemie prawnym powyższe zagadnienie poruszone zostało w ustawie o prawie autorskim i prawa pokrewnych. Pojawia się tam pojęcie opracowania cudzego utworu, a jako jego przykłady ustawodawca wskazuje tłumaczenie, przeróbkę i adaptację. Zgodnie z art. 2. Ust. 2 upapp rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. W przypadku baz danych spełniających cechy utworu zezwolenie twórcy jest konieczne także na sporządzenie opracowania. Zgodnie zaś z ust. 3 w/w artykułu, za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem. Na tym wyjaśnienia ustawodawcy się kończą. Na szczęście dla nas wszystkich, do dnia dzisiejszego dorobiliśmy się w tej materii wielu opracowań przedstawicieli doktryny, a nawet powszechnie cytowanego Wyroku Sądu Najwyższego (z dnia 10 lipca 2014 r., sygn.. akt: I CSK 539/13), w którym stwierdził on że: za zasadnicze kryterium odróżniające utwór inspirowany od utworu zależnego, będącego opracowaniem, przyjmuje się takie twórcze zmodyfikowanie elementów dzieła inspirującego, że o charakterze dzieła inspirowanego decydują już jego własne, indywidualne elementy, a nie elementy przejęte.

Utwór Inspirowany:

Utwór zależny:

  • o jego charakterze decydują jego własne, indywidualne elementy,
  • jest traktowany jak odrębny utwór.
  • powstaje w związku lub na bazie innego utworu, 
  • rozporządzanie i korzystanie z niego zależy od zezwolenia autora utworu pierwotnego.

W związku z powyższym trudno dać ogólna odpowiedź na pytanie o granice inspiracji, gdyż każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie. Jedynym rozwiązaniem do ogólnego zastosowanie może być stworzenie testu, analizy, której wykonanie umożliwi ocenę stanu prawnego w konkretnej sprawie. Przede wszystkim należy zastanowić się jakie elementy decydują o charakterze utworu oryginalnego a jakie o charakterze utworu pochodnego. Często spotykam się z błędnym przekonaniem, jakoby stopień indywidualności był wprost proporcjonalny do ilości zmian wprowadzonych w utworze pochodnym. Ilość nie świadczy o jakości. Można skopiować dzieło innego autora i umieścić w nim dowolną ilość różnic (tak jak w ćwiczeniach typu: znajdź różnice na obrazku), które pozostaną bez wpływu na to, że charakter i elementy twórcze pozostaną w całości skopiowane. Podobnie będzie z techniką wykonania. Jak pokazuje wiele z przykładów wskazanych na facebookowym profilu Beki z młodej sztuki, obraz olej na płótnie może dokładnie skopiować zdjęcie ze stocku. Co więcej, obraz może skopiować kadr z filmu a teledysk może naruszyć prawa autora zdjęć. 

Zapożyczanie z utworów z innych dziedzin sztuki.

Wspaniałym przykładem przenikania się dziedzin sztuki poprzez „inspirację” jest sprawa teledysku Rihanny z 2011 r. do utworu S&M. Dzieło to zaraz po udostępnieniu zaczęło budzić kontrowersje, lecz nie tylko takie na jakie liczyła skandalizująca piosenkarka. Część z krytyki dotyczyła bowiem tego, że kadry z teledysku bardzo przypominają zdjęcia znanego fotografa Davida LaChapelle. Cała sprawa nabrała rozmachu po tym, kiedy bloger Perez Hilton opublikował poniższe zestawienie na swojej stronie internetowej. 

Autor: By Rihanna / Def Jam Records / zestawienie – Perez Hilton (https://perezhilton.com/ ) – źródło: https://hautetoday.com/2011/02/16/rihanna-in-process-of-being-sued-by-david-lachapelle-for-plagiarism-for-sm-film-clip/

Postronny obserwator, mógłby z łatwością zauważyć podobieństwo atmosfery zdjęć i teledysku, jednak nie sposób tu mówić o elementach identycznych. Jakie dokładnie elementy miały więc decydujący wpływ na uznanie, że Rihanna naruszyła prawa autorskie Davida LaChapelle? 

W w/w sprawie zawarto ugodę, w czeluściach Internetu pozostały po niej na szczęście pisma prawników i orzeczenie nowojorskiego sądu dotyczące dopuszczalności pozwu. Pełnomocnicy La Chapelle wywodzili, że o oryginalności jego prac decyduje proces twórczy. Nie rejestruje on mechanicznie wcześniej istniejących scen, lecz wybiera i aranżuje tematy, rekwizyty, dekoracje, garderobę i kolory, swoich obiektów fotograficznych, jednocześnie kontrolując kąty, pozy i oświetlenie. Sędzia Shira A. Scheindlin podjęła decyzję, biorąc pod uwagę próbkę ośmiu fotografii, które, jak twierdzili pełnomocnicy LaChapelle, zostały naśladowane w filmie. Wedle jej oceny te kadry z filmu, przedstawiające scenę inspirowaną S&M („Pink Room Scene” The Video i „Striped Face”), w której kobiety dominują mężczyzn w fantazyjnej domowej przestrzeni nie naruszyły praw autorskich. Wybór tematu S&M w którym to mężczyzna jest uległy, zdaniem sądu, nie był związany z indywidualnymi cechami twórczymi dzieł. Wybrany motyw S&M determinował to, że obie prace przedstawiają kobiety w salonie z mężczyzną skrępowanym na podłodze. Ponieważ te tematy w naturalny sposób wypływają z wybranej idei, nie podlegają ochronie i nie są dowodem istotnego podobieństwa. Sędzia zauważyła elementy wskazujące na to, że teledysk jest utworem zależnym w innym miejscu. Przeprowadziła szczegółową analizę poszczególnych elementów kadrów i zdjęć, wskazując np., że w obu pracach możemy zaobserwować: ściany w jaskraworóżowe i białe pasy; dwa okna jednoskrzydłowe pośrodku tylnej ściany; okna z błyszczącymi, jaskraworóżowymi obudowami i obramowaniem wnętrza, z nieprzezroczystymi szybami ukazującymi półwektorowy wzór pasków na żółtym tle; solidny, jaskraworóżowy sufit; jasnoróżowe listwy przypodłogowe; jaskraworóżową kanaep pod oknami; kobiety noszące peruki z rudymi kręconymi włosami; kobietę pozującą na meblu; czarną taśmę owiniętą wokół mężczyzny; i ogólnie szalony nastrój. Co więcej, obydwie prace są dobrze doświetlone i intensywnie nasycone, ze wszystkimi szczegółami wyostrzonymi i prawie bez cieni. Chociaż pełnomocnicy Rihanny wskazywali na kilka różnic między sceną wideo a fotografią LaChapelle’a, sędzia Scheindlin stwierdziła że: z definicji kopiowanie nie musi dotyczyć każdego szczegółu, o ile kopia jest zasadniczo podobna do dzieła chronionego prawem autorskim. Para zawarła ugodę, a światu pozostał przykład na to, że plagiatów można dokonywać nawet pomiędzy różnymi gatunkami sztuki.

Ilość nie znaczy jakość.

Teledysk Rihanny zawierał wiele elementów charakterystycznych dla twórczości Davida LaChapelle i pomimo znaczących różnic mógł być uznany za utwór zależny. Pozostaje więc pytanie jak bardzo należy zmienić utwór pierwotny by mógł on funkcjonować niezależnie od „oryginału” jako utwór inspirowany? Przede wszystkim należy zwracać uwagę na jakość zmian a nie na ich ilość. W celu pokazania skrajnego przykładu tego, jak mała zmiana może całkowicie przekształcić charakter działa, warto przyjrzeć się głośnej historii wykorzystania przez amerykańskiego artystę Richarda Prince prac francuskiego fotografa Patrica Cariou.

Źródło: https://cs2024.wordpress.com/2015/11/02/copyright/

W 2009 r. Patrick Cariou złożył pozew o naruszenie praw autorskich przeciwko Richardowi Prince’owi. Pierwszy – niszowy fotograf, drugi to amerykańska gwiazda (wielki postmodernista, którego prace sprzedają się za góry złota). Kiedy Patrick Cariou zobaczył, że jego zdjęcia przerobione przez Prince’a znalazły się na wystawie w galerii Gagosian, a także w książce wydanej z okazji wystawy przez wydawnictwo Rizzoli, miał prawo się zdenerwować. Album Cariou „Yes Rasta” wydany w 2000 r. dotyczy kultury rastafarian na Jamajce, którą Cariou studiował przez kilka lat. Prince skopiował fotografie Cariou na płótno, a następnie przemalował przedstawionych tam rastafarian. Swoje dzieła wystawił z wielką pompą i zarobił na tym ok. 10 mln $. Po długim postępowaniu sądowym (od 2009 do 2014 r.), mimo zeznań samego Prince’a, że jego praca nie ma żadnego konkretnego przesłania, sędzia uznał, że od zamierzeń twórcy bardziej istotne jest to, jak dzieło odbiera rozsądny odbiorca. Uznano, że ostateczny efekt oferuje coś nowego pod względem estetyki, rozumienia czy wiedzy dla takiego odbiorcy. Niestety zanim zapadł ostateczny wyrok, Prince zdecydował się na ugodę i zostawił świat bez precedensu. Powyższa sprawa pokazuje, że o tym, czy dany utwór uznamy za inspirowany czy zależny względem utworu pierwotnego zależy od jakości dokonanych zmian. Pomimo tego, że elementy dodane przez Richarda Prince były stosunkowo niewielkie, zmieniły one zasadniczo charakter dzieła w sposób oczywisty dla przeciętnego odbiorcy.

Marcel Duchamp, 1919, L.H.O.O.Q., źródło: Wikipedia

Kolejnym przykładem może być prace Marcela Duchampa.

Powyższe wykorzystanie cudzego utworu wpisuje się w powszechną zgodę odnośnie uznania utworów będących pastiszami i parodiami za utwory inspirowane.

Konsekwencje naruszenia praw autorskich.

W wypadku, w którym doszło do naruszenia praw autorskich poprzez wykorzystanie cudzego utworu we własnym dziele, autorowi oryginału przysługuje wobec osoby naruszającej szereg roszczeń (wskazanych w art. 79 u.p.a.p.p):

  • zaniechania naruszania;
  • usunięcia skutków naruszenia;
  • naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych albo  poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu;
  • wydania uzyskanych korzyści.

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych zawiera również przepisy określające odpowiedzialność karną za niektóre rodzaje naruszeń, włącznie z karą pozbawienia wolności. Pomimo w/w uregulowań prawnych, powszechna łatwość korzystania z cudzych prac w ostatnich latach doprowadziła do powszechnego plagiatowania cudzych utworów. Dodatkowo procederowi sprzyjał brak powszechnej wiedzy o możliwościach sprawdzania podobieństw utworów używając internetowych wyszukiwarek.

zestawienie opublikowane na Facebooku na profilu „Beka z młodej sztuki”, Źródło: https://www.facebook.com/bekazmlodejsztuki/

Dziś jednak, tak jak wspomniałam we wcześniejszej części artykułu, można zaobserwować odwrotny trend wraz z pojawianiem się samozwańczych inicjatyw wyłapujących plagiatorów i publicznie piętnujących ich działania.

Nie oznacza to, że nie powinniśmy inspirować się sztuką innych. Granie inspiracji pozwalają bowiem na dosyć swobodne korzystanie z cudzych utworów pod warunkiem jednak, że nie stanowi ono drogi na skróty, a jest punktem wyjściowym do tworzenia Waszej sztuki.